Okazuje się, że myśli samobójcze mogą napotkać każdego. Okazuje się, że to dość powszechne zjawisko. Czy jest się czym przejmować?
Natłok myśli
Zapewne nie kontrolujesz każdej myśli, która przelatuje Ci przez głowę. Zazwyczaj się tym jednak nikt nie przejmuje, dopóki nie są one naprawdę przerażające. Dlaczego ludzie się tego boją? Ponieważ niektóre z nich teoretycznie zarezerwowane są wyłącznie dla samobójców. Zjawisko to nazywa się „The Call of the Voice”, czyli „zew pustki” lub „zew otchłani”.
Może wydać Ci się to dziwne, jednak myśl o wskoczeniu pod pociąg, lub wyskoczeniu przez okno wcale nie jest rzadkością. Wszystko jest kwestią tego, że prawie nikt nie chce się do tego przyznać!
Co by było, gdyby…
Zdarzyło Ci się kiedyś stać na pasach i wyobrazić sobie, jakby to było, gdybyś wskoczył pod któryś z jadących samochodów? Nie jest to poprzedzone myślą od śmierci. Po prostu nagle pojawia się ogromna potrzeba wskoczenia… przed którą musisz się powstrzymać. Równie dobrze może być to wyobrażenie o tym, jak ktoś inny wypycha Cię na ulicę. Czasem dotyczy to też kobiet, które niedawno urodziły. Wyobrażenie sobie, że upuszcza swoje dziecko na podłogę nie czyni z niej potwora. Takie myśli zawsze są nagłe i mimowolne. Czy to oznacza, że Twój mózg próbuje Ci coś przekazać?
Okazuje się, że takie natrętne wyobrażenia są analizą niebezpieczeństw, które mogą nas spotkać. Wszystkie te myśli o samobójstwie (lub zabójstwie) są wizualizacją tego, co się może stać.
Nie tylko myśli samobójcze
Takim samym mechanizmem jest chęć krzyknięcia czegoś głupiego na spotkaniu firmowym lub w kościele. Głośno o tym zjawisku zrobiło się oczywiście dzięki internetowi. To właśnie na różnego rodzaju forach ludzie zaczęli opisywać to zjawisko, dzieląc się swoimi doświadczeniami. Świadomość, że nie jesteśmy z tym sami jest naprawdę pokrzepiająca, prawda? Co dziwne, tytuł jednego z raportów z 2012 roku mówi: „wola skoku potwierdza wolę życia”.
Okazuje się, że myśli samobójcze można nazwać błędem w przepływie informacji w mózgu. Podświadomie analizujemy bowiem wszystkie zagrożenia, a niektóre z nich po prostu za bardzo wizualizuje. Jak tłumaczy to April Smith, jedna z autorek tego badania:
"To może się zdarzyć wtedy, kiedy jesteś bardzo wysoko, a twój mózg wysyła sygnał alarmowy - bądź ostrożny.
Robisz krok w tył i zwracasz uwagę na otoczenie. Wtedy wkracza proces racjonalizujący i zastanawiasz się, czemu się cofnąłeś?
Przecież wszystko jest w porządku. Nie ma żadnego powodu, żeby się bać. Och, w takim razie najwidoczniej chciałem skoczyć"
W dalszej części badania jednak czytamy, że fakt iż nie skoczyliśmy, oznacza, że chcemy żyć.
Druga strona medalu
„Tego typu impulsy nie są ani zdrowe, ani bezpieczne. Jeśli przychodzą do głowy, są wyrazem nieświadomych tendencji do autodestrukcji. T
o rodzaj fobii, o której nie mamy pojęcia. Lęk przed pochłonięciem, zmiażdżeniem, utratą kontroli i wtedy mam ochotę to uprzedzić.”
Prawda jest jednak taka, że cały ten „zew pustki” jest kolejną zagadką naszego organizmu i umysłu. Czy naukowcy przeprowadzą więcej badań i dojdą do tego, co jest prawdziwym powodem takich myśli i jak im zapobiec?
Komentarze