Dotyk uzdrawiający.
Masaż bolących miejsc, jak barków, czy też masaż stóp, rozgrzanie zmarzniętych dłoni, otulenie ciepłym kocem, wtarcie rozgrzewającej maści, okład na rozpalone czoło – to tylko kilka przykładów zaliczających się do dotyku uzdrawiającego.
W naszych miłosnych związkach powinniśmy szukać okazji do „służenia” sobie takim uzdrawiającym dotykiem. Sprawia on, że druga osoba czuje się zadbana, a przede wszystkim przez nas kochana. Wdzięczność sprzyja podtrzymaniu uczucia i pomaga wzbudzić pożądanie.
Dotyk czuły.
To właśnie ten dotyk znika w długich związkach jako pierwszy. Większość partnerów szybko przestaje przytulać się w różnych sytuacjach, jak na przystankach czy kinie. Zapomina się o przyjemności, jaką przynosiły ukradkowe dotknięcia dłoni czy delikatne muśnięcia warg. To właśnie te czułe, bezwarunkowe dotyki i uczucia sprawiają, że nasze ciała czują i chcą tego, byśmy byli sobie bliscy. Może warto więc się zastanowić, kiedy ostatnio poświęciłem chociaż chwilę swojemu partnerowi, nie myśląc w ogóle o intymnym zbliżeniu?
Dotyk przyjemny.
Łatwo domyśleć się, że chodzi tutaj o dotyk, którego jedynym celem jest sprawienie przyjemności. Ważne jest by nauczyć się go nie tylko dawać, ale i przyjmować. Błędem będzie zakwalifikowanie dotyku przyjemnego do gry wstępnej. Dotyk przyjemny nie jest żadną grą i nie ma żadnego celu. Osoba, która obdarowuje partnera dotykiem przyjemnym skupia się tylko na sprawieniu drugiej osobie przyjemności bez dalszych kroków.
Przyjemność może być zmysłowa, erotyczna i prowadzić do seksualnego podniecenia. Trzeba jednak pamiętać, że nie musi do niej doprowadzić. Odkrycie tej cienkiej granicy między dotykiem przyjemnym, a seksualnym to zaawansowana granica mistrzów sztuki kochania, którym może stać się każdy.
Dotyk ostatni, seksualny.
To właśnie tym dotykiem chcemy podniecić, pobudzić seksualnie partnera (lub siebie) i poprowadzić was do pożądania i namiętności. Ważną zasadą, którą trzeba przyjąć przed wejściem w tę sferę jest obopólna zgoda i współpraca. Możemy się cieszyć seksualnym dotykiem tylko wtedy, kiedy naprawdę mamy na niego ochotę, kiedy nasze ciała są na niego otwarte.
W długotrwałych związkach często zapominamy o trzech pierwszych dotykach i wierzymy, że ostatni, ten seksualny, w zupełności wystarczy. Żeby jednak całkowicie czerpać z niego przyjemność, warto skupić się na pozostałych, sprawiając swojemu partnerowi czystą, niezobowiązującą przyjemność
Komentarze